Skip to content

Wrześniowy Ślub Asi i Bartka

Marzy się wam ślub i wesele w niepospolitym miejscu i czasie? Asia i Bartek trafili w sedno.

Ale od początku: przygotowania to jak zwykle sporo emocji. Czy wszystko wyjdzie idealnie? Czy goście będą się dobrze bawić? W powietrzu unosi się zapach kwiatów, ostatnie spojrzenie na ulubione książki i bibeloty w domu rodziców. Zegar bije, czas wychodzić, a tymczasem… gdzie podziały się obrączki? Uff, na szczęście fotograf wypatrzy wszystko. Wreszcie strzepnięcie ostatniego pyłku z marynarki, mucha poprawiona, kwiaty gotowe, białe szpilki nie cisną. Przygotowania zakończone, można wyruszać do kościoła.

Gotyckie wnętrze robi wrażenie. Czerwień cegieł kontrastuje z suknią panny młodej, pozornie surowy wystrój i biel ścian sprawia, że koncentrujemy się na tym, co najważniejsze. We wrześniu bywa tam trochę chłodno, ale nowożeńcy oczywiście tego nie czują, podobnie zresztą jak ich goście, którym ślub dostarcza wielu wzruszeń. Organista dwoi się i troi, żeby ślub miał prawdziwie uroczystą oprawę, z chóru płynie anielska muzyka. Wzruszające kazanie, a potem dłonie owinięte stułą, przysięga, obrączki.

W gotyckim kościele cicho jak makiem zasiał. Od grubych murów odbijają się słowa, na które wszyscy czekają: “Ja, Joanna, biorę sobie ciebie, Bartoszu, za męża…” “Ja, Bartosz, biorę sobie ciebie, Joanno, za żonę”. Wreszcie – stało się! “Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela” – Asia i Bartek są mężem i żoną. Plac przed kościłem we Wronkach oblegają przyjaciele i rodzina młodych, którzy chcą złożyć najserdeczniejsze życzenia. Co znajduje się w tajemniczych paczkach, zwłaszcza tych o nietypowych kształtach? O tym wiedzą tylko świadkowie, ale ich miny wskazują, że tak łatwo nie wyjawią tej tajemnicy. Po życzeniach wyruszamy do sali weselnej. Nasz cel to Country Park Pod Gajem w Tarnowie Podgórnym. W drodze niektórzy goście obficie używają klaksonów, więc sporo osób na trasie dowiaduje się, że właśnie przejeżdża wesele. Jeśli już teraz dobrze się bawią, co będzie potem?

Jesteśmy u celu. Tradycyjne powitanie chlebem i solą, a potem pan młody przenosi pannę młodą przez próg. Oczywiście muszę to uwiecznić. Potem na salę wchodzą goście, którzy po – równie tradycyjnym – rosole ruszają do tańca. Pierwszy taniec z młodymi, a potem zabawa do białego rana. 

Skoro wesele, nie mogło zabraknąć tortu, który wjechał na salę przy blasku rac. No i oczywiście oczepin. Kto złapał muchę, a kto welon – a tym samym, u kogo wkrótce zrobię zdjęcia? A może na oczepinach były konkurencje, których zupełnie nie znacie? Jeśli jesteście ciekawi, obejrzyjcie galerię.