Skip to content

Najpiękniejszy dzień Ewy i Karola

Ciekawi jesteście, jak jeden z najpiękniejszych dni w życiu przeżyli Ewa i Karol? Towarzyszyłem im jako fotograf ślubny, a teraz zapraszam was do obejrzenia galerii.

Zacznijmy oczywiście od przygotowań. Młodzi mają wszystko zapięte na ostatni guzik, suknia ślubna układa się idealnie, kolczyki wysmuklają szyję panny młodej, a buty aż się proszą do tańca. A welon – niesamowity! Zobaczycie go w pełnej okazałości już w kościele. Właśnie tam ruszamy – nasz cel to kościół pw. św. Mateusza w Opalenicy.

Wiekowa świątynia wypełnia się gośćmi. Ewa idzie przed ołtarz, prowadzona przez tatę, który ma nadzieję, że oddaje swój skarb w dobre ręce. Pokazuję radość gości z różnych perspektyw, a wreszcie ustawiam idealny kadr – oczywiście na Ewę i Karola, którzy składają przysięgę. Zbliżenie na obrączki, uśmiechy młodych, płatki kwiatów, które sypią się na nich po wyjściu z kościoła – po latach będzie co wspominać!

Kiedy już wszystkie kwiaty i drobniaki zostają zebrane, ruszamy w dalszą drogę. Sala weselna wybrana przez nowożeńców to Karmazyn Brody. Jak widać, młodym smakuje chleb obficie posypany solą – wcale się nie krzywią. Za chwilę kolejna niespodzianka: taniec wśród… motyli. Goście bardzo szybko wpadają w wir zabawy, już wkrótce sala wiruje w takt muzyki. Czy buty młodej wytrzymają do rana? Cóż, najwyżej będzie tańczyć na boso! Powinniście zobaczyć miny młodych podczas krojenia tortu weselnego. Czyżby trafił się jakiś twardy orzech? W każdym razie świetnie sobie poradzili.

Szczególna część wesela to oczepiny, które były iście wybuchowe. Nie obyło się bez łapania welonu i muchy, a przyszła para młoda przeżyła spore zaskoczenie.

Na koniec jeszcze romantyczny pocałunek w blasku sztucznych ogni – i koniec sesji weselnej.

Wkrótce potem wybraliśmy się z młodymi na plener ślubny do parku pałacowego w Wiejcach. Romantyczny pałac na skraju Puszczy Noteckiej sprawdził się znakomicie – wczesna jesień malowała liście na złoto, a welon Ewy odpływał w przestworza. A na zakończenie pleneru niespodzianka – ale żeby ją zobaczyć, musicie obejrzeć galerię do końca, do czego też zachęcam.